Dawno, dawno temu, a dokładnie w 1956 r., w niezbyt odległej Szwecji, pewien człowiek kupił stół w sklepie, w którym pracował. Mebel nie mieścił się w bagażniku samochodu, więc uparty mężczyzna odkręcił mu nogi. Następnego dnia opowiedział o tym zdarzeniu w pracy. Niedługo potem IKEA zaczęła pakować i wysyłać meble w płaskich, szczelnie wypełnionych kartonach. Oszczędziła miliony na transporcie i – ku rozpaczy konkurencji – obniżyła i tak niskie ceny. Stała się światowym gigantem dzięki systemowi pakowania, udoskonalanemu od kilkudziesięciu lat pod niezmiennym hasłem: „We hate air”.
Stolik z odkręcanymi nóżkami nazywał się Lövet. Trafił do sprzedaży w 1955 r. i niebawem stał się pierwszym meblem w ofercie IKEA przeznaczonym do samodzielnego złożenia.
Ryzyko było duże: klienci mogli wyśmiać pomysł własnoręcznego skręcania mebli. Ale spróbowali i polubili – dzisiaj mówi się o „pokoleniu IKEA”. Jeden kamień uruchomił lawinę mebli do składania, a system pakowania stał się fundamentem sukcesu biznesowego IKEA.
Krzesło za 1,2 mln euro
Raz rozpoczęty proces optymalizacji pakowania trwa w IKEA nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat. I przynosi firmie kolejne spektakularne sukcesy. Bohaterem jednego z nich są sofy z serii Ektorp. Po przeprojektowaniu w 2010 r., udało się o połowę zmniejszyć objętość paczek. W ciągu roku liczba kursów samochodów dostawczych spadła o prawie 8 tys., a oszczędności liczono w milionach euro.
Podobny rezultat miała zmiana konstrukcji krzesła obrotowego Jules: IKEA zaoszczędziła 1,2 mln euro w skali roku.
Czego nie da się zmniejszyć, to można wydrążyć
Optymalizacja kosztów dostaw, to nie tylko maksymalna redukcja rozmiarów paczek i walka z kosztownym przewożeniem powietrza. Drugim czynnikiem jest ciężar ładunku.
Gdy nie da się już bardziej zredukować rozmiarów, zawsze można „zbić” wagę mebla. Jak? W podobny sposób, jak przy redukcji masy samochodów wyścigowych: usuwamy wszystkie zbędne elementy i rozwiercamy (wydrążamy) lite elementy. Forma zostaje zachowana, a masa spada. Tak „stuningowano” stół z serii Bjursta: zamiana pełnych nóg na puste zmniejszyła wagę i koszty materiałów, co pozwoliło obniżyć cenę o 100 euro.
Z kolei rekordowa redukcja liczby komponentów przydarzyła się lampie Textur: pierwotnie składała się z 33 elementów, obecnie ma ich 9. Efekt jest imponujący: po zmniejszeniu wagi o blisko 30% na jednej palecie mieści się 128, a nie jak wcześniej 80 lamp. Prosty zabieg dał tak duże oszczędności, że można było obniżyć cenę o 34 %. Komentarz jest zbyteczny.
Pakowanie zaczyna się w pracowni projektowej
Skoro wystarczy coś rozkręcić, wydrążyć albo zmniejszyć liczbę elementów, to dlaczego nie robią tego wszyscy? Bo za spektakularnymi sukcesami IKEA stoi system pakowania, który wpływa na wszystkie procesy zachodzące w firmie.
Aby skutecznie i efektywnie optymalizować pakowanie, trzeba zacząć o nim myśleć, zanim powstanie gotowy przedmiot. Wymiary mebli, wymiary paczek, wymiary przestrzeni ładunkowej w ciężarówkach, wymiary preferowane przez klientów – to wszystko musi być uwzględnione i uzgodnione już w trakcie projektowania. No i oczywiście mebel ma być tani, trwały oraz mieć ciekawy design.
Aby to zadanie stało się możliwe do zrealizowania, projektanci IKEA współpracują z technologami w fabrykach. Korzystają też z oprogramowania, które weryfikuje wymiary i kształty opracowywanych konstrukcji pod kątem ich optymalnego pakowania. W ten sposób wyznaczany jest obszar wspólny pomiędzy kreatywnością, możliwościami technicznymi i rygorami optymalizacji pakowania. Na tym „poletku” powstają takie hity IKEA, jak regał Billy, który od wprowadzenia w 1979 r. został sprzedany w ponad 50 mln egzemplarzy.
Berserk w sklepie meblowym
W IKEA przyznają, że próby optymalizacji konstrukcji (gabarytów i wagi) niektórych mebli zakończyły się ich zniszczeniem – praw fizyki nie da się oszukać. Jednak zdobyte w czasie nieudanych projektów doświadczenia pozwalają utrzymywać balans pomiędzy presją na optymalizację pakowania a parametrami użytkowymi mebli.
Legendarni nordyccy wojownicy wprowadzali się w stan szału bojowego zwanego berserk – uzyskiwali nadludzką siłę i stawali się niepokonani. Managerowie IKEA z podobną pasją „walczą z powietrzem”. I wygrywają od ponad pół wieku.