Q-commerce – ultraszybki następca e-commerce

Świat przyspiesza. Przyspiesza internet, a wraz z nim e-commerce. Lojalność klientów stała się wyjątkowo ulotna: nieznacznie wyższa cena czy nieintuicyjny interfejs powodują natychmiastowe porzucenie koszyka. Jedną z kluczowych determinant decyzji zakupowych jest też wygoda składania zamówień i tempo realizacji dostawy. Presja klientów doprowadziła do powstania q-commerce, czyli quick commerce – ultraszybkiej wersji handlu elektronicznego.

Jak szybki jest q-commerce?

Do rozwoju q-commerce w handlu elektronicznym walnie przyczyniła się pandemia COVID-19. Lawinowy wzrost zamówień na produkty spożywcze z dostawą do domu sprzyjał przyspieszeniu realizacji dostaw. Istotą quick commerce stało się błyskawiczne dostarczanie niewielkich przesyłek.

Realizacja zamówienia z dnia na dzień już nie wystarcza: w przypadku e-grocery liczą się godziny, a nawet minuty. Przy tego typu asortymencie krótki czas realizacji zamówienia jest wyżej notowany od darmowej dostawy czy szczególnie atrakcyjnych cen towarów. Mając do wyboru wielu dostawców porównywalnych (lub identycznych) produktów w zbliżonej cenie, klient bez wahania porzuca tych, którzy są zbyt wolni lub mają skomplikowaną ścieżkę zakupową. Dlatego dla wielu firm q-commerce jest biznesowym być albo nie być – utrzymać się na rynku lub z niego wypaść.

Szybki handel wymaga szybkiej logistyki

Aby sprostać oczekiwaniu błyskawicznych dostaw, konieczna okazała się zmiana asortymentu i myślenia o logistyce. Wyzwaniem jest godzina – tyle mieszkaniec dużego miasta jest skłonny czekać na dostawę produktów spożywczych. Każde pięć minut powyżej godzinowego limitu zwiększa ryzyko utraty klienta.

Aby wygrać wyścig z czasem, należało przede wszystkim zlokalizować punkty magazynowe w pobliżu potencjalnych odbiorców. Do tej roli idealnie nadają się magazyny miejskie rozrzucone proporcjonalnie na terenie całej aglomeracji miejskiej. Mała powierzchnia to mniejsze koszty utrzymania i ułatwione poszukiwanie dogodnych lokalizacji. Mikromagazyny mogą działać przy istniejących sklepach, często jako obiekty typu dark store.

Aby jeszcze bardziej przyspieszyć procesy magazynowe, należy zmniejszyć ilość możliwych do wybrania produktów. Ograniczony asortyment pozwala ograniczyć powierzchnię niezbędną do przechowywania, przyspieszyć pracę osób pakujących i zredukować ryzyko błędów. Kluczową kwestią jest też odpowiednie obchodzenie się z zamówieniami, aby nie uszkodzić delikatnych lub kruchych produktów. 

Zestawienie różnic pomiędzy e-commerce i q-commerce 

Jak już zostało powiedziane, podstawową różnicą pomiędzy klasycznym e-commerce i q-commerce jest czas: dostawy liczone w dniach zastępują doręczenia w ciągu godzin, a nawet minut. Kolejna odnotowana wyżej odmienność to szeroki asortyment w e-commerce i ograniczona liczba dostępnych produktów w q-commerce.

Omawiane formy sprzedaży różnią się też wielkością magazynów: klasyczny handel elektroniczny preferuje duże magazyny centralne, natomiast quick commerce opiera się na sklepach oraz mikromagazynach zlokalizowanych w sąsiedztwie skupisk ludzkich: na dużych osiedlach mieszkaniowych, w centrach biznesowych czy w pobliżu ośrodków akademickich. 

Generalna zmiana dotyczy też środków transportu. W przypadku e-commerce podstawowym pojazdem dostawczym jest furgonetka. q-commerce karierę robią dostawcy na jednośladach. Rower, skuter, hulajnoga czy motor to środki lokomocji, dzięki którym kurierzy są w stanie sprawnie omijać korki i docierać do miejsc nieosiągalnych dla samochodów.

Czy szybki handel ogranicza się do produktów spożywczych?

Zapotrzebowanie na błyskawiczne doręczenia jest tak duże, że model q-commerce będzie zapewne rozprzestrzeniał się też na inne branże (poza spożywczą). Obecnie trudno wyobrazić sobie dostawę maszyn i urządzeń tego samego dnia, w ciągu kilku godzin od złożenia zamówienia. Jednak zastosowanie sztucznej inteligencji do przewidywania wielkości i rodzajów zamówień, może usunąć bariery, które obecnie wydają się nieprzekraczalne.