Gdyby Tom Camp był pilotem promu kosmicznego, to przejechanych kilometrów starczyłoby mu na dwie podróże na Księżyc i z powrotem. Amerykański kierowca UPS po raz pierwszy ruszył w trasę w roku wydania debiutanckiego albumu The Beatles „Please Please Me”. Niebawem szlagier „Love me do” zawojował amerykańskie listy przebojów, a Tom Camp zakochał się w dostarczaniu paczek. Dziś ma 79 lat i dalej pracuje za kółkiem. Jeździ od blisko 60 lat bez jednego wypadku. Równie pewnie przebiega rozwój UPS –„brązowego kuriera”, któremu w 2021 r. stuknie 120 lat.
Tom Camp jest żywą legendą i symbolem UPS: to najstarszy zawodowy kierowca na świecie, który pracuje najdłużej, nieprzerwanie i bezwypadkowo, w najstarszej na świecie firmie kurierskiej. I kierowca, i firma są w bardzo nobliwym wieku, ale jednocześnie w pełnej sprawności oraz gotowości do działania.
Od 100 dolarów do 100 milionów
Pierwsze paczki American Messenger Company (bo tak nazywała się pierwotnie firma UPS) dostarczyła w 1907 r. Zatrudniała wówczas kilku kurierów, którzy poruszali się na własnych nogach, na rowerach oraz przy użyciu motocykli. Przedsiębiorstwo założył James E. Casey, który zainwestował w biznes pożyczone od przyjaciela 100 dolarów. Początkowo UPS dostarczał głównie dokumenty, a także posiłki z restauracji.
Gdy 95-letni James E. Casey umierał w 1983 r., jego majątek osobisty wyceniano na 100 mln dolarów (netto). Przez całe długie życie rozwijał swój biznes i łożył znaczne kwoty na cele dobroczynne. Osierocony przez ojca, zmuszony do utrzymywania się z pracy własnych rąk od najmłodszych lat, wspierał młodych ludzi pochodzących z niepełnych rodzin.
Dzisiaj roczne przychody UPS sięgają 70 miliardów dolarów. Firma posiada oddziały w ponad 200 krajach na całym świecie i zatrudnia armię blisko 500 tys. pracowników. Każdego dnia UPS dostarcza ponad 20 milionów paczek, listów i dokumentów.
Pierwszy Ford T
Pierwszym samochodem, który zakupił Casey, był dostawczy Ford T, model z 1913 r. Dzięki zastosowaniu transportu samochodowego, firma mogła znacząco zwiększyć obroty i wyjść ze swoimi usługami poza teren Seattle i okolic. W 1919 r. flota Casey’a już pod nazwą UPS (United Parcel Service), rozpoczęła podbój Stanów Zjednoczonych.
Aktualnie UPS słynie z tego, że ma najwięcej samochodów ze wszystkich firm kurierskich na świecie. W barwach amerykańskiego giganta pracuje ponad 120 tys. furgonetek, busów, półciężarówek, ciągników siodłowych, motocykli i innych pojazdów kołowych. Do tego dochodzi około 30 tys. naczep i pojazdów przeładunkowych do obsługi transportu morskiego oraz kilkaset własnych i czarterowanych maszyn latających.
Pullman brown – kolor godny zaufania
Casey początkowo chciał, aby kolorem firmowym był żółty. Dzisiejszy pullman brown, który przetrwał wszystkie liftingi logo UPS, to zasługa Charlie’go Soderstroma. Pozornie barwy UPS są kompletnie „niereklamowe”: stonowane, łagodne, nieprzykuwające uwagi. Czerwony, pomarańczowy, żółty, niebieski, a nawet czarny – to są kolory, na których można budować wizualizację marki. Brązowy to kolor dla producenta słodyczy, chleba, wyrobów z naturalnej skóry lub stolarza, ale nie dla firmy kurierskiej. Czyżby ktoś, kto wybierał kolor, niewiele robił sobie z tych zaleceń?
Dokładnie tak było: Soderstrom przekonał Casey’a, żeby zrezygnować z żółtego i wybrać kolor, który George Pullman zastosował do malowania projektowanych przez siebie wagonów kolejowych. Dlaczego? Bo na brązowym mniej widoczny jest brud… Mając zupełnie inny cel, wybrał barwy, które kojarzą się ze spokojem i stabilnością, budzą zaufanie, działają kojąco i kojarzą się z naturą. Zamiast mówić „jesteśmy najszybsi”, UPS daje do zrozumienia, że możesz spać spokojnie: powierzając im swoją paczkę, nie musisz martwic się, że zaginie czy zostanie zniszczona.
„Najlepsza obsługa i najniższe stawki”
Hasło, z którym UPS startował 120 lat temu, ciągle pozostaje aktualne. I stale wzbogaca swoją treść. Wydaje się, że fundamentem sukcesu amerykańskiego kuriera nie są jakieś rewolucyjne wynalazki oraz nagłe skoki, lecz rzeczowa analiza rynku i przemyślane decyzje biznesowe. UPS jest konserwatywny w przywiązaniu do wypracowywanych przez dekady wartości, a jednocześnie rozumie, że jedyną trwałą rzeczą w życiu jest zmiana.
Będąc posiadaczem największej floty samochodów dostawczych, UPS zasłynął z wprowadzenia innowacyjnych technologii planowania tras kurierów z użyciem sztucznej inteligencji (algorytmy uczące). Mowa o słynnym już unikaniu lewoskrętów. Algorytmy wyznaczają trasy w taki sposób, aby ograniczyć do koniecznego minimum czekanie na wolny lewy pas oraz wykorzystać fakt, że na większości skrzyżowań w USA skręt w prawo jest możliwy przy czerwonym świetle dla jazdy na wprost. Po wprowadzeniu systemu, UPS miesiącami chwalił się, ile kilometrów mniej przejechały jego samochody, ile mniej ropy spaliły i jak obniżyła się emisja dwutlenku węgla.
Jeżeli jednak ktoś sądzi, że UPS opiera swoją przyszłość na flocie samochodowej, jest w błędzie. Choć UPS nigdy nie była notowana jako gigant transportu lotniczego, to niebawem może się to zmienić. Jednak nie za sprawą brzuchatych Boeingów 747-8 (niedawno UPS dokupił kolejne kilkanaście egzemplarzy takich maszyn), lecz zgrabnych dronów, które zdaniem analityków rynku kurierskiego są przyszłością branży. Niebawem te niewielkie statki powietrzne mogą zdominować logistykę ostatniej mili. UPS, jako pierwsza firma kurierska w USA i na świecie, uzyskała pozwolenie na dostawy paczek dronami, które mogą realizować loty poza zasięgiem wzroku. Oznacza to, że można wprowadzić zdalne sterowanie i wykorzystywać mechanizm autopilota. Czy to początek rewolucji? Czas pokaże. Pewne jest, że żaden nowy Tom Camp nie zdoła już dojechać na Księżyc i z powrotem zwykłą furgonetką. Albo nie będzie takiej potrzeby, albo zrobi to za niego pojazd autonomiczny.